sobota, 28 grudnia 2013

Capitulo 1

                                 

                                  
                                    Kiedy marzenia się rozpadają a ci , których czcimy są najgorsi ze wszystkich .

  

Jestem Ludmiła Ferro i  oficjalnie przekonałam się czym jest  ból .Czułam go od stóp do głów . Przeszywał mnie na każą moją myśl na jego temat . W moich uszach słychać było tylko słowa , którymi mnie tak zranił . A oczy przedstawiały mi tylko jego wredny uśmieszek  . Nie dostrzegałam tego po co tu przyszłam . Nie mogłam oglądać wystawy , zajadać się ulubionymi ciastkami i rozmawiać o głupotach z Diego . Ale nie  mogłam też stąd wyjść  to miejsce mnie uspokajało, przypominało o mamie z którą od dawna nie mam już kontaktu. Ten sklep po prostu był czymś moim. 
  Zdecydowałam się szczerze porozmawiać z przyjacielem o swoich osobistych zmaganiach , ponieważ bałam się , że problemy z którymi się mierzyłam zrujnują bardziej moją psychikę jak o nich nikomu nie powiem . Z resztą o wszystkim się  dowie prędzej czy później. Czułam jak po moim policzku spływa kilka gorzkich łez . Diego zauważając to otarł je szybko ale o nic nie pytał, po prostu stał przy mnie trzymając moje ramiona w obawie , że zaraz zemdleję . Co było bardzo prawdo podobne . 
-  Czemu w życiu to ja zawsze obrywam najgorzej a ona ma je usłane różami?. - Ciężko było mi przełknąć te słowa ale na szczęście nie musiałam nic więcej mówić gdyż z Diegi'em rozumieliśmy się bez słów . Nie wiem jak on to robił , że patrzył w moje oczy i wiedział już wszystko . Czasami się zastanawiałam czy nie jest jakimś czarodziejem ale potem karciłam siebie w myślach za swoją głupotę.
- Życie może być czasem bardzo trudne, ale zawsze warto przebrnąć przez ból. Lepiej przecież odczuwać  wszystkie emocje, niż nie czuć niczego. - Kocham te jego poetyckie stwierdzenia. Od razu zrobiło mi się lżej.  Nic nie odpowiedziałam więc kontynuował swój monolog .
-To jest twoje życie-dysponujesz wszystkim, co potrzebne, by prowadzić takie życie, o którym zawsze marzyłaś. Spójrz na wszystko, czego się nauczyłaś oraz doświadczyłaś, i wykreuj swoją własną rzeczywistość. Piękne w życiu jest to, że jeżeli nie podoba ci się, gdzie jesteś i jacy ludzie cię otaczają, zawsze jest nowa chwila i nowy dzień by zacząć jeszcze raz.
   Było już późno więc dom był cichy. Nawet mój zapracowany tata już spał. Usiadłam na brzegu łóżka w splątanej kołdrze, chwyciłam telefon na wypadek gdyby Federico napisał, przeprosił, czy  coś.
Nic.
Wtedy zaczęłam się irytować. Czułam, jak mój oddech przyśpiesza, a dłonie układają się w pięści na kołdrze. 
Dlaczego musiał to zrobić?  Dlaczego wszystko musiało być takie trudne? Dlaczego ją pocałował? Dlaczego nie pobiegł za mną? A co najważniejsze czy on mnie w ogóle kochał? 
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że płaczę dopóki nie zobaczyłam ciemniejszych plam na białej poduszce, którą trzymałam. Naprawdę nie chciałam płakać nie po tym co powiedział mi Diego. Nie było warto. 
Na wspomnienie o przyjacielu przypomniały mi się słowa, które do mnie wypowiedział a właściwie ich końcówka - ''zawsze jest nowa chwila i nowy dzień by zacząć jeszcze raz''. Porządnie przemyślałam te słowa i już wiedziałam co zrobię.Dzięki mojemu genialnemu pomysłowi zapomnę o wszystkich problemach , o ludziach których skrzywdziłam , o tych którzy skrzywdzili mnie i zapomnę o nim. 
   Siedziałam wtulona w poduszkę gdy ktoś zapukał w drzwi od balkonu . Jednak ja dobrze wiedziałam kim był ten ktoś , on zawsze przychodził do mnie gdy miał jakiś problem, zawsze o tej samej godzinie. 
Diego - pomyślałam i ruszyłam w stronę drzwi balkonowych przewracając wszystko co stało mi na drodze. 
Otworzyłam mu a on wparował do mnie zdyszany mało  co się nie przewracając.
-Co się stało ?Znowu ojciec  ? - Spytałam z troską w głosie.
-Oczywiście, że on . - Jego wyraz twarzy zrobił się bardziej ponury ale i tak posyłał mi lekki uśmiech. Jego serce biło tak mocno, że myślałam, że zaraz ogłuchnę. Jego lodowate dłonie dotknęły lekko mojego policzka a po moim ciele przeszedł lekki dreszcz. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który od dłuższego czasu próbowałam wymusić stojąc przed lustrem i udając, że się w ogóle nie przejmuję Federico . Wtuliłam się w jego umięśnione ramię .
-Idziemy ? - Zapytał i wskazał palcem na balkon.
-Jasne. -Odpowiedziałam krótko .
Rozłożyliśmy koc i ułożyliśmy się obok siebie. 
Wpatrywałam się w czarne niebo usłane migającymi gwiazdami.
Uwielbiam ten widok, mój przyjaciel zresztą też.
Leżeliśmy tam sporo czasu ale nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Gdy już prawie zasypiałam Diego złapał mnie za rękę, na początku czułam się niezręcznie jednak bijące od niej ciepło mnie przekonało i ścisnęłam ją mocniej.
Boże dziękuję za taki dar jakim jest mój przyjaciel Diego.
    
                                           Uciekam przed ciemnością ale nie mogę się tak po prostu ukryć .
                                                           Lękam się zachodu słońca, lękam się nocy
                                                    Potrzebuję cię tutaj ze mną, bo czuję się źle,  o tak.
                             

                                                                  ***


Dno.
Dno.
Dno.
Za dużo dialogu.
Krótki jakiś.
Ah, i brak pomysłu na tytuł...
Dziękuje kornelia80 i Alexsandra Comello za to, że zwróciły uwagę na moje błędy starałam się je poprawiać ale Blogger mnie nie słucha. 
A przede wszystkim dziękuję wszystkim, którzy skomentowali wstęp - aż 9 osób!

7 komentarzy:

  1. Jesteeem!
    Wrócę tutaj jutro z komentarzem, bo teraz muszę lecieć xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okey.
      Oo, udało mi się wejść na laptopa xD
      A to wszystko zawdzięczam mojej ukochanej siostrze, która obudziła mnie godzinę wcześniej... No dobra xD
      Rozdział był cudowny <333
      Tak... Zwróciłam uwagę na błędy interpunkcyjne, bo one najbardziej rzucały się w oczy... Ale jest już dużo lepiej :) Jest dobrze xD
      Co do rozdziału...
      Diego taaaki przyjaciel? Oo, jak fajnie xD Lu i Dieguś przyjaciele, jak ja ich kocham xD
      I ty mówisz, ze tutaj za dużo jest dialogów?? Jak dialogów jest za dużo, to ja jestem papież xD
      Zapraszam do mnie na kolejną część xD
      Koooocham i czekam na dalsze losy <3333

      Usuń
  2. DZIĘKUJĘ CI!
    Po pierwsze za tu wspaniałe
    Cudo<3333
    A po drugie, za to, że poleciłaś swojego bloga u mnie, inaczej nie znalazłabym go tutaj!
    Brak słów;***
    Nie umiem pisać długich komów, więc
    Pozdrawiam,czekam na next i życzę weny,
    Lena Tavelli;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo<3. Dziękuję Ci za tamten link w komentarzu, bo dzięki niemu odkryłam Twój wspaniały blog.
    Co do rozdziału to Diego mnie w pozytywnym sensie zaskoczył. Taki z niego dobry przyjaciel. A Ludmiły (, której uczucia opisałaś mistrzowsko!) jest mi żal.
    Co do dialogów, to wcale nie jest ich dużo. Głównie są tutaj opisy, które powinny jak najbardziej być, i trochę dialogów:).
    Podsumowując- genialny rozdział! Życzę Tobie mnóstwo weny i czasu na napisanie kolejnego rozdziału;)
    ~Vanill

    OdpowiedzUsuń
  4. skąd ja to znam... xD
    Mam jedną malutką prośbę...
    Mogłabyś pisać większą czcionką?
    Ktoś z moją wadą wzroku musi się bardzo namęczyć, żeby cokolwiek przeczytać;c.
    Ale po za tym bardzo mi się podoba...
    to jak mówisz o przyjaźni.. O bólu...
    Nie rozgryzłam jeszcze przesłania tego opowiadania, ale pracuję nad tym :).
    Po za tym zainteresował mnie prolog, a pierwszy rozdział sprawił, że już nigdy tego bloga nie opuszczę <333.
    To chyba tyle... Czekam na c.d :)
    Zapraszam do mnie ;>
    Nikoletta :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty jesteś dno, niedługo zacznę czytać, oki? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hola ! ;3
    Jakie znów dno ? o.o
    Kochana, to nie dno, to rozdział xd Nie no fajny rozdział ;3
    Lu uroniła łzy ;c Ah, przez Federico ? o.o Co on jej zrobił ?!? -Poszedł z inną XD ( dobra dziwna jestem, to fakt XD )
    Proszę o więcej ; * + weeny ^.*
    Ciao,xoxo .
    ~ Martyna .

    OdpowiedzUsuń